Jastrzębski Węgiel
Jastrzębski Węgiel

Siatkarze z Jastrzębia świętowali niedawno wywalczenie kolejnego tytułu mistrza Polski. Już w trakcie fety wielu siatkarzy powtarzało jednak, że przed nimi kolejne, wielkie wyzwanie. Mieli na myśli walkę o wygranie Ligi Mistrzów 2023/24. Jastrzębski Węgiel w poprzedniej kampanii również dotarł do finału tych najważniejszych, europejskich rozgrywek. Ostatecznie jednak musiał uznać wyższość zespołu z Kędzierzyna-Koźla. Fani Pomarańczowych wierzyli, że tym razem ekipa Marcelo Mendeza wygra i napisze kolejny rozdział w historii jastrzębskiego klubu. W niedzielę, 5 maja w tureckiej Antalyi Jastrzębskie Węgiel rywalizował z włoskim Itas Trentino.

– Przed nami ogromna szansa. Staniemy naprzeciw wielkiego zespołu. Trentino jest naprawdę wielką drużyną, z silnymi graczami, między innymi z czołowymi reprezentantami Włoch oraz innych kadr narodowych. Musimy zagrać dobrze, tak samo jak prezentowaliśmy się w play-offach PlusLigi. Trzeba utrzymać dyspozycję w serwisie i ataku. I zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi – mówił jeszcze przed meczem trener Mendez. 

Początek spotkanie nie wyglądał dobrze w wykonaniu Jastrzębskiego Węgla. Mistrzowie Polski męczyli się w ataku, nie funkcjonował blok i zagrywka. Nie dziwi więc, że inauguracyjna partia podła łupem Włochów. Drugi set rozpoczął się od prowadzenia jastrzębian 3:0. Później było już tylko gorzej. Siatkarze Itas Trentino grali praktycznie bezbłędnie, odrobili wszystkie straty i spokojnie wygrali tę partię do 22. Trzecia, i jak się później okazała ostatnia odsłona tego pojedynku, ponownie była pod kontrolą włoskiej ekipy. Wśród graczy Jastrzębskiego Węgla poziom trzymał praktycznie tylko Fornal. To było jednak za mało na bardzo dobrze grającego rywala. Ostatecznie Itas Trentino wygrał trzeciego seta do 21. i cały mecz 3:0. Tym samym jastrzębianie przegrali drugi raz z rzędu w finale Ligi Mistrzów. 

PO MECZU POWIEDZIELI
Tomasz Fornal, zawodnik JW

Chcieliśmy wejść w ten mecz bardzo agresywnie, narzucić swój rytm gry. Wyglądało to jednak odwrotnie. Niewiele mogę powiedzieć, drużyna z Włoch wygrała to spotkanie zasłużenie. Chcieliśmy bardzo przywieźć złoty medal do Jastrzębia, przegraliśmy jednak drugi raz z rzędu w finale LM. To boli, czeka nas kilka nieprzespanych nocy. Taki jest sport, raz się wygrywa, raz przegrywa. Oceniając cały sezon, mamy się z czego cieszyć. Wygraliśmy przecież mistrzostwo Polski. Tylko, że w tej chwili jest to dla nas historia. Trudno się pogodzić z porażką w finale. Możemy tylko przeprosić kibiców, naszych bliskich – bo nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Mieliśmy świętować, a pozostanie nam smutna kolacja. 

Jurij Gladyr, zawodnik JW
Złapał nas całkowity paraliż, nie potrafiliśmy zrzucić presji. Emocji było bardzo dużo, myśleliśmy jednak, że pomoże nam doświadczenie z tamtego roku. Tak się nie stało. Od pierwszej piłki było widać, że jesteśmy bardzo spięci. Nie graliśmy nawet na 50 proc. naszych możliwości. Męczyliśmy się bardzo. Pozostaje nam pogratulować rywalowi. Chociaż uważam, że oni wcale nie zagrali niczego wybitnego, to my byliśmy słabi. 

Jakub Popiwczak, libero JW
Na boisku wydawało mi się, że cały czas jesteśmy blisko rywali, nasza gra nie wyglądała najlepiej, ale wynik był na styku. Niestety, we wszystkich trzech setach przytrafiały nam się dwie minuty nieuwagi, rywal miał wtedy serię punktową i nie byliśmy w stanie tego odrobić. Jesteśmy bardzo zawiedzenie, bo uważam, że gdybyśmy pokazali trochę więcej lepszej siatkówki, to wszystko mogło zakończyć się inaczej. Było też widać zwątpienie w naszej ekipie, gdy wszystkie piłki na styku wygrywali Włosi, byliśmy nieco zdezorientowani. Trzeba przyznać, że rywale zagrali bardzo dobrze w obronie, często stawiali skuteczne bloki, to moim zdaniem zdecydowało o wyniku. Przeciwnik wypunktował wszystkie nasze słabości. 

Rafał Szymura, zawodnik JW
Trzeba przyznać, że rywale zawiesili wysoko poprzeczkę, ale prawda jest też taka, że my zagraliśmy słabiej. Z czego to wynika? Ciężko powiedzieć. Może ranga spotkania, za dużo stresu. Niestety, po raz drugi musimy się zadowolić drugim  miejsce. Pewnie za kilka dni będziemy się z tego cieszyć i to doceniać. Dziś jest tylko smutek. Daliśmy z siebie wszystko, ale to nie wystarczyło na tak dobrze grającego przeciwnika. Dziękujemy kibicom, którzy tutaj przyjechali nas wspierać. Doceniamy to, że są z nami zawsze, nieważne czy wygrywamy, czy przegrywamy. 

Itas Trentino – Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:20, 25:22, 25:21)
JW
: Patry, Toniutti, Gladyr, Huber, Fornal, Szymura, Popiwczak (libero) oraz Sclater, M’Baye, Macionczyk
Trentino: Rychlicki, Sbertoli, Kozamernik, Podrascanin, Lavia, Michieletto, Laurenzano (libero)

Komentarze

Dodaj komentarz