Hons084 / Wikimedia Commons
Hons084 / Wikimedia Commons

Tak również jest w przypadku Wodzisławia, gdzie w dodatku urzędujący prezydent nie ma za sobą większości w radzie. Ostatnimi czasy zagranicznymi wyjazdami urzędników magistratu zainteresował się radny Łukasz Chrząszcz. Rajca wziął pod lupę okres 2018-2024 i zapytał o to kto uczestniczył w tych wojażach i ile na nie przeznaczono pieniędzy. Członek rady miejskiej zaciekawił się również tym, ile miasto wydało środków na ugoszczenie członków delegacji z miast partnerskich stolicy powiatu. Radny interpelował również o strukturę wydatków, innymi słowy zapytywał, na co były przeznaczone pieniądze. Chrząszcz indagował magistrat także o efekty wizyt i rewizyt w miastach partnerskich. Wreszcie radny postawił pytanie z tezą: - Czy decydent nie myślał o zmianie kierunków wypraw, na przykład do miast, gdzie poradzono sobie z problemami, z którymi mierzymy się w Wodzisławiu? Do miast, które wzbogaciły się w ostatnim czasie, wyrosły ponad przeciętność w jakiejś gałęzi? Mogłoby to być bardziej owocne, aniżeli podróże ciągle do tych samych miejscowości.

Pracownicy magistratu na zadane pytania udzieli wyczerpującej odpowiedzi. Okazuje się, że koszty podróży zagranicznych w ciągu ostatnich sześciu lat wyniosły nieco ponad 22 500 naszych polskich złotych, blisko 1 000 euro oraz blisko 1 000 dolarów amerykańskich. Okazuje się, że radni w podróże zabierali się równie często, co wykonawcza część władzy. Gotowość do wyjazdów nie była uwarunkowana przynależnością polityczną - w autokarach znalazło się miejsce zarówno dla zwolenników, jak i przeciwników urzędującego prezydenta. Najczęściej wybieranym kierunkiem wyjazdów zagranicznych była turecka Alanya, dokąd przedstawiciele wodzisławskich miast udawali się trzykrotnie. Delegacja ze stolicy powiatu gościła także dwukrotnie w niemieckim Gladbeck. Raz miejscem docelowym było francuskie Sallaumines, podobnie było w przypadku rumuńskiego Siret. Pieniądze były przeznaczane na koszta ubezpieczenia, opłacenie transportu oraz wiz, a także na wypłatę diet. 

Znacznie droższe niż organizacja wyjazdów strony polskiej były jednak koszty związane z podejmowaniem gości w Wodzisławiu. Tu trzeba było załatwić nie tylko uregulowanie rachunków, jeśli chodzi o noclegi dla zagranicznych delegacji, ale także załatwić tłumaczy. Łącznie miasto na przedstawicieli swoich miast partnerskich wydało kwotę blisko 120 tysięcy zł. 

Prezydent Kieca odpowiedział również na pytanie dotyczące celowości organizowanych wyjazdów oraz rewizyt przedstawicieli partnerów w Polce. Według niego: - Rada Miejska podejmując uchwałę, wyraża wolę współpracy z danym miastem partnerskim, zobowiązując tym samym miasto do współpracy partnerskiej pomiędzy miastami. Tym samym stworzone zostają warunki do wymiany doświadczeń samorządów w dziedzinach należących do zadań własnych gminy. W ramach współpracy możliwa staje się wymiana doświadczeń z zakresu biznesu i handlu, edukacji, ochrony zdrowia, ochrony środowiska, turystyki, rozwoju sportowego i kulturalnego.

Komentarze

Dodaj komentarz