W krajowej polityce jest pani nową osobą i od razu duży sukces – mandat senatora w wyborach parlamentarnych. Miała pani bardzo trudnego kontrkandydata z Koalicji Obywatelskiej, doświadczonego w politycznych bojach, dr. Marka Migalskiego.
Wygraną przyjęłam z wielką radością i dużą pokorą. Dlatego, że jest to ogromnie duże wyzwanie dla mnie i wielka odpowiedzialność. Mam tego świadomość. Fakt jest taki, że zaufało mi ponad 97 tysięcy ludzi. To bardzo zobowiązuje. Zrobię wszystko co w mojej mocy, by nie zawieść moich wyborców. Za cztery lata, kiedy przyjdzie moment rozliczenia, ludzie zweryfikują moją pracę. To czy się sprawdziłam. Wierzę w to, że znowu będę świętowała swój sukces.
Jakimi sprawami będzie zajmowała się pani w Senacie?
Myślę, że będzie to pewnego rodzaju kontynuacja tego, czym zajmowałam się w Sejmiku Śląskim. Pracowałam tam w trzech komisjach. Nie powinno się wybierać za dużo obszarów działalności, by w nich aktywnie działać. Skupiłam się w sejmiku na: rolnictwie i terenach wiejskich, turystyki i sportu oraz oświacie i kulturze. Przede wszystkim zajmowałam się też sprawami społecznymi, współpracą z samorządami, co chciałabym utrzymać.
W jaki sposób będzie pani współpracowała z samorządami jako senator?
Do tej pory w pewnych tematach samorządy zwracały się do mnie o pomoc. Starałam się te sprawy rozwiązywać, dopilnowywać. Myślę, że teraz, gdy nabyłam doświadczenia w sejmiku poznałam jak działają te wszystkie mechanizmy. Teraz będzie mi dużo łatwiej współpracować z samorządami i pomagać im. Dodam, że mam ogromne wsparcie mojego męża (Adam Gawęda, poseł PiS, wiceminister energii – red.). On jest też pewnego rodzaju „narzędziem”, z którego mogę „skorzystać” do rozwiązywania większej ilości spraw. Zawsze służył mi pomocą, radą.
Pani senator, czy dwoje polityków w jednym domu, to nie za dużo?
Przez całe życie byliśmy społecznikami. Każdy z nas pracował na różnych, innych obszarach, w których potrafiliśmy służyć sobie nawzajem radami. Jeszcze do tego moja praca fotografa, której też poświęcałam dużo czasu, szczególnie w weekendy. Nie przeszkadzało to jednak wszystko w życiu rodzinnym. Nasza córka wyszła za mąż, wyprowadziła się, mieszka w Krakowie. Tym bardziej myślę, że nie będzie problemów z łączeniem naszych publicznych funkcji z życiem rodzinnym.
Rozmawiał: Ireneusz Stajer
Komentarze