Dariusz Kos zwołał wczoraj konferencję prasową / Ireneusz Stajer
Dariusz Kos zwołał wczoraj konferencję prasową / Ireneusz Stajer

Dariusz Kos ze Stowarzyszenia Grupa Działamy nie zgadza się z wyrokiem, który zapadł 6 września w Sądzie Rejonowym w Żorach. W sentencji czytamy, że za pomocą środków masowego komunikowania pomówił spółkę komunalną Nowe Miasto oraz zarząd firmy. Poprzez wpis na Facebooku mógł go poniżyć w oczach mieszkańców i narazić na utratę zaufania potrzebnego do zajmowanego stanowiska i prowadzonej działalności.

- Prywatnym aktem oskarżenia objęte były dwa pytania, które zadałem na Facebooku. Czy zarząd Nowego Miasta musi łamać prawo, nawet regulaminy korzystania z mediów społecznościowych? - to jedno z nich. Sąd skazał mnie na 500 złotych grzywny, co budzi moje zastrzeżenia. W drugiej części wyroku nakazał podać go do publicznej wiadomości na stronie BiP urzędu miasta (w internecie) oraz na tablicy ogłoszeń i to na okres jednego roku. To budzi nasz sprzeciw, ponieważ wywoła efekt zastraszający mieszkańców Żor - mówił wczoraj Dariusz Kos na konferencji prasowej, zwołanej przed gmachem sądu rejonowego.

Jego zdaniem, takie orzeczenie zniechęci żorzan do krytykowania władz lokalnych i udziału w dyskusjach i debatach o ważnych dla miasta sprawach. - Orzeczenie nie mieści się w europejskich standardach – stwierdził. - Na procesie przedstawiliśmy cztery wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, które uchylają decyzje wydane przez zarząd spółki. Nowe Miasto odmówiło nam dostępu do informacji publicznej, wnioski ponawialiśmy co roku. Chcieliśmy się dowiedzieć, jak działa miejska spółka i jak wydaje publiczne pieniądze – zaznaczył.

W ocenie żorskiej Temidy fakt sprawstwa i winy oskarżonego nie budzi wątpliwości. Jak Dariusz Kos przekazał dziennikarzom, w ocenie przewodniczącej składu orzekającego dopuścił się on czynu z art. 212 § 1 i 2 kodeksu karnego. Pani sędzia uznała, że tak naprawdę nie zadał pytania. Bo było to stwierdzenie, jakoby Nowe Miasto łamało prawo. Gdyby bowiem oskarżony chciał zapytać, skierowałby pytanie bezpośrednio do spółki, a nie zamieszczał na portalu społecznościowym, do którego dostęp ma każdy. Sąd wziął pod uwagę również to, że oskarżony do ostatniej rozprawy nie zdjął kontrowersyjnego tekstu ze swojego profilu FB. 

Dariusz Kos zapowiada, że jeszcze w tym tygodniu złoży wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku. Następnym krokiem ma być apelacja do Sądu Okręgowego w Gliwicach.

Komentarze

Dodaj komentarz