Z placu przy ulicy Sosnowej przetransportowano do utylizacji kolejne naczepy z toksycznymi substancjami / www.zory.pl
Z placu przy ulicy Sosnowej przetransportowano do utylizacji kolejne naczepy z toksycznymi substancjami / www.zory.pl

Jak informuje urząd miasta, zajmująca się odbiorem i przetwarzaniem odpadów firma PARDI zabrała z nieruchomości należącej do spółki ZO Eurobau kolejne 25 ton substancji chemicznych. Odpady przewiezione do specjalistycznej spalarni, zajmującej się ich utylizacją.

Z informacji uzyskanych od ZO Eurobau wynika, że na jej zlecenie w kolejnych tygodniach będą realizowane dalsze transporty odpadów chemicznych do wyspecjalizowanej spalarni.

Mieszkańcy pobliskich posesji, w tym krewni właściciela działki, domagają się natychmiastowego zabrania wszystkich naczep z chemikaliami. Skarżą się na dolegliwości zdrowotne. Niektórzy musieli pójść na L-4.

Przypomnijmy, że w związku z tą sprawą, prokuratura nakazała tymczasowo aresztować Krzysztofa M. i Zdzisława O., którzy mieli nielegalnie gospodarować odpadami. Śledztwo przejęła gliwicka prokuratura okręgowa.

- W oparciu o zgromadzony do tej pory materiał dowodowy ustalono, że jeden z podejrzanych, Krzysztof M., w ramach swojej spółki, prowadził przedsiębiorstwo zajmujące się nabywaniem, dalszą odsprzedażą i transportem odpadów, które magazynowano w firmie w Siemianowicach Śląskich. W styczniu tego roku wszedł w porozumienie ze Zdzisławem O. z Żor, który zgodził się udostępnić mu posesję położoną przy ulicy Sosnowej. Obaj podejrzani ustnie uzgodnili, iż w zamian za miesięczną opłatę Krzysztof M. będzie parkował tam naczepy zawierające odpady chemiczne – mówiła Joanna Smorczewska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

Do czasu ujawnienia przez policję nielegalnego składowiska, pierwszy z mężczyzn zaparkował łącznie 14 naczep zawierających odpady płynne. - Mimo że nie miał decyzji zezwalającej na gospodarowanie odpadami, systematycznie odbierał z hali w Siemianowicach substancje chemiczne i składował na posesji Zdzisława O. - zaznacza prokurator.

Oględziny wykazały, że stoi tam 14 naczep. Na każdej z nich znajdowała się duża ilość pojemników, mauzerów oraz beczek. Naczepy były całkowicie załadowane, można zatem przyjąć, że na jednej leżało ich około 50, co daje łącznie co najmniej około 700 pojemników.

Komentarze

Dodaj komentarz