Głwny oskarżony Mateusz S. złożył obszerne wyjaśnienia / Ireneusz Stajer
Głwny oskarżony Mateusz S. złożył obszerne wyjaśnienia / Ireneusz Stajer

1 lipca w Sądzie Rejonowym w Wodzisławiu Śląskim rozpoczął się proces szóstki oskarżonych o przygotowanie oraz udział w urodzinach Adolfa Hitlera. Uroczystość sfilmowali ukrytą kamerą i upublicznili dziennikarze Superwizjera TVN. Na spotkaniu palono flagę ze swastyką, hajlowano i wykrzykiwano "sieg heil".   

Oskarżeni nie przyznają się jednak do winy. Twierdzą, że uroczystość miała charakter prywatny, a nie publiczny. Dlatego nie popełnił przestępstwa. Główny oskarżony Mateusz S. przez ponad dwie godziny mówił o swoich dokonaniach, intencjach związanych z przygotowaniem urodzin Hitlera oraz poglądach politycznych.

- Fascynuje mnie III Rzesza, obok Imperium Rzymskiego oraz Wikingów. Podoba mi się cała otoczka z tym związana – mundury, symbolika, okrzyki. Moje zainteresowanie III Rzeszą to po prostu zainteresowanie, a nie wyznawanie ideologii i polityki tego państwa. Ukrywałem swoją fascynację. I gdyby nie nagranie ukrytą kamerą, nie wyszłoby to na jaw. TVN ujawnił tajemnicę bez moje zgody – ciągnął Mateusz S. Jego zdaniem, nie robił nic złego, bo było to spotkanie prywatne. Nie popiera zbrodni Hitlera, ale osiągnięcia gospodarcze III Rzeszy już tak. - Można przecież czcić kogoś połowicznie – stwierdził.

Nie zgadza się z wieloma ustaleniami prokuratury. - Jestem Polakiem o poglądach narodowych. Film wykorzystano do celów politycznych – uważa oskarżony. Za pośrednictwem adwokata przekazał na ręce sędziego Dawida Kopczyńskiego album ze zdjęciami dokumentującymi jego patriotyczną działalność, jako wniosek dowodowy. Równocześnie złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez youtubera, który zorganizował urodziny Stalina. - Ten film cały czas można oglądać w internecie i nikt z tym nic nie robi – zaznaczył.

Do winy nie przyznają się również pozostali. Adrian K. ubrał mundur, wypił kilka piw i poszedł na urodziny Hitlera. Dlaczego? Sam nie wie. - Dla mnie Hitler był idiotą. Nie czytałem „Mein Kampf”. Nie przyznaję się do propagowania poglądów nazistowskich – powiedział.

Według Tomasza R. uroczystość była raczej happeningiem. Nie było możliwości, żeby nas tam ktoś zobaczył, w gęstym lesie. Miała charakter prywatny – przekonywał. Jak dodał, jest oburzony, że oskarżono go jako nazistę. Absolutnie nie zgadza się z ideologią faszystowską.

Dorota R., żona Tomasza R. mówiła, że była tylko osobą towarzyszącą. Rejestrowała tylko wydarzenie, bo ją o to poproszono. Ona też jest oburzona oskarżeniem. - Zniszczono moje dobre imię. Ucierpiał stan psychiczny, musiałam zmienić pracę – mówiła.

Tomasz Z. Ma pretensje, ze zrobiono z niego homofoba. A przecież pracuje w Czechach w międzynarodowej brygadzie, gdzie są Pakistańczycy i Romowie. Jak brał udział w urodzinach Hitlera, był zatrudniony na dole w kopalni. - Nieprawdą jest, że byłem organizatorem. To była impreza towarzyska. Żadna rzecz zabezpieczona w moim mieszkaniu nie brała udziału w spotkaniu. Mam je w celu kolekcjonerskim – mówił.

Jutro drugi dzień procesu. Wypowie się pani prokurator i będą zeznawali pierwsi świadkowie, których jest w sumie blisko 60.

Przypomnijmy, że w sprawie tej zapadł już jeden wyrok. Adam B. dobrowolnie poddał się karze. Sąd skazał go na grzywnę w wysokości 13,2 tys. złotych.

 

Więcej w środowych "Nowinach".

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz