Pytanie proste a zarazem postawione dość śmiało bo odpowiedź jest w tej materii wyjątkowo krótka. Żadnego. Decyzyjność Rady, prezydenckiego organu doradczego, choć złożonego z fachowców i osób dobitnie zaangażowanych w rybnicki sport, sprowadzono wyłącznie do merytorycznych uwag zawartych w protokole z posiedzeń. I nic poza tym. Ile sportowych, realnych sukcesów w ostatnich czterech latach odnotowano w Rybniku? Zarówno w grach zespołowych jak i w sportach indywidualnych...? Wystarczy policzyć.
Zakładam, że głównym celem członków Rady jest właśnie sportowy sukces, a nie tylko zadbanie o kolejną dotację. Sprawa z pozoru oczywista, wnioski mogą jednak zaskoczyć. Zostałem zaproszony na jedno z posiedzeń ustępującej Rady Sportu i poczułem w trakcie dyskusji prawdziwą merytorykę. Problem pojawił się nieco później. Bo kto sprzeciwi się Prezydentowi? Kto przedstawi stanowisko Rady stojące do stanowiska Prezydenta w opozycji, który z członków Rady wyrazi sprzeciw wobec działań Prezydenta jeśli jego decyzje odbiegają od stanowiska organu doradczego? Kto upubliczni informację, że członkowie Rady opiniowali budżet negatywnie? Symptomatyczne, że to właśnie przedstawiciele klubów wnioskujących o miejskie granty pracowali w Radzie.
Czy tym samym przyznany grant mógł działać jak knebel...? Na szczęście są w Rybniku kluby, których "syndrom" Rady Sportu nie dotknął, które mimo to (a może właśnie dlatego?) rozwijają się. Wystarczy wybrać się na mecz do Niedobczyc, na mecz Rymera, który w tym roku obchodzi 100-lecie klubu.
Przyszłym członkom Rady Sportu – o ile zostanie powołana – życzę, by nie pozwolili sobie być zakładnikami Prezydenta. Życzę, by ich rola nie była postrzegana jako swoiste alibi dla prezydenckich działań w obszarze sportu. Życzę, by w Rybniku sportowe sukcesy w wielu dyscyplinach stały się faktem. Także dzięki Radzie.
Łukasz Dwornik, radny Prawa i Sprawiedliwości z Rybnika. Felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny
Komentarze