Kibice Trentino świętuja awans swojej drużyny do finału / Arkadiusz Kuta
Kibice Trentino świętuja awans swojej drużyny do finału / Arkadiusz Kuta


W obecności około pięciu tysięcy kibiców zgromadzonych w hali PalaOnda gospodarze Final Four zrobili pierwszy krok, by ponownie wygrać Ligę Mistrzów. Trzeba jednak przyznać, że jastrzębianie zmusili ich do maksymalnego wysiłku. Tylko w pierwszym secie wygrana ekipie Trentino przyszła stosunkowo łatwo. Wygrali tę partię do 16. W dwóch kolejnych pomarańczowi długo prowadzili. Włosi swoją wyższość wykazali w końcówkach. Najbliżej wygranej jastrzębianie byli w drugiej partii, kiedy to prowadzili 23:21. Ostatecznie jednak gospodarze zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, wygrywając 27:25. W trzeciej partii Trentino wygrało 25:22.
– Szkoda drugiego seta. Prowadząc z tak silnym zespołem jak Trentino 23:2, trzeba wykorzystać szansę. Nam się to nie udało – mówił po meczu Zdzisław Grodecki, prezes Jastrzębskiego Węgla.
Trener Bernardi był zadowolony z postawy swojego zespołu.
– Jestem dumny z moich zawodników. Przez dwa sety grali jak równy z równym z Trentino – mówił na pomeczowej konferencji włoski szkoleniowiec.
Bernardi miał sporo uwag do pracy portugalskiego sędziego Antonio Vaz de Castro, który jego zdaniem niepotrzebnie pomagał gospodarzom. Za krytykowanie decyzji arbitra Włoch ukarany został w pewnym momencie żółtą kartką.
Jutro jastrzębianie o godz. 14.30 zagrają o trzecie miejsce w turnieju. Ich rywalem będzie drużyna, która przegra drugi mecz półfinałowy. W nim grają Dynamo Moskwa z Zenitem Kazań.

Komentarze

Dodaj komentarz