Decentralizacja władzy to największy sukces ostatniego 20-lecia w samorządzie lokalnym – przekonuje Piotr Masłowski / Archiwum
Decentralizacja władzy to największy sukces ostatniego 20-lecia w samorządzie lokalnym – przekonuje Piotr Masłowski / Archiwum

Co powinno być celem samorządów lokalnych w najbliższej przyszłości?
Moim zdaniem celem na przyszłość jest większe oddanie władzy w ręce mieszkańców. Swego czasu słyszałem opowieść o jednym z wójtów, który był na wyjeździe w Niemczech i powiedział: „Ci to tam nic nie robią. Zlecają wszystko firmom i organizacjom pozarządowym. Urząd jest mały, a jego pracownicy tylko kontrolują wykonywaną pracę”. Tam decentralizacja poszła o wiele dalej, a u nas urzędy zbyt często chcą się wszystkim zajmować. Powinno być inaczej – trzeba ograniczyć biurokrację i więcej władzy oddać np. radom dzielnic.

Jaki jest największy sukces samorządów lokalnych w ciągu 20 lat jego istnienia?
To na pewno decentralizacja władzy. O tym, co najważniejsze dla lokalnych społeczności, decydują właśnie lokalni działacze. Najważniejsze, że za tymi decyzjami idą konkretne pieniądze, które zostały powierzone samorządom – patrząc na Rybnik widzimy, że miasto niesamowicie zmieniło się w ciągu tych 20 lat. Jednakże nie musimy patrzeć wyłącznie na Rybnik – może to być też Radlin czy Rydułtowy. Zmiany są widoczne gołym okiem.

A czy wykorzystaliśmy szansę, jaką dało nam powstanie samorządu lokalnego, w stu procentach?
Zdecydowanie nie. Z mojego punktu widzenia największym problemem jest to, że samorząd lokalny utożsamiany jest z twardymi inwestycjami, takimi jak budowa dróg czy kanalizacji. Tak naprawdę nowoczesne zarządzanie miastami polega na coraz większym odchodzeniu od spraw, o których wspominałem, na rzecz współpracy z firmami. Jesteśmy coraz bliżej momentu, kiedy te podstawowe potrzeby infrastruktury zostaną zaspokojone, lecz nikt nie zastanawia się nad tym, jaka będzie wizja rozwoju tych miast.

Czy sądzi Pan, że mieszkańcy naszego regionu są zainteresowani zmianami w Rybniku?
Zainteresowanie jest niestety mniejsze, niż wszyscy byśmy chcieli. Michał Smolorz, jeden z najbardziej znanych śląskich felietonistów, sądzi, że chorobą Ślązaków jest akceptacja dla każdej władzy wynikająca z przekonania, że inna musi być jeszcze gorsza. Być może dlatego ludzie wolą machnąć ręką i zająć się własnymi sprawami, niż interesować się sprawami najbliższego otoczenia. A szkoda, bo warto wykorzystać szanse jaką daje nam wybory – szansę wpływania na przyszłość naszego najbliższego otoczenia.

Rozmawiali: Marta Dąbrowska, Sabina Wiencek, Łukasz Szymura



CRIS - Jest to pozarządowa organizacja wspierająca, powstała w 2002 roku. Jej celem jest dążenie do stanu, w którym aktywne społeczności samodzielnie rozwiązują swoje problemy.

Komentarze

Dodaj komentarz